6 drobnych błędów w tłumaczeniach, które wywołały duże kłopoty

Ostatnia aktualizacja: 11 listopada, 2019

Sałatka z zarazkami zamiast z kiełkami w menu restauracji, pożądanie prezydenta USA do Polski w przemówieniu czy zakaz jedzenia dywanu na znaku – to tylko kilka z absurdalnych błędów tłumaczeniowych. To także dowód na to, że język potrafi płatać figle, zwłaszcza gdy podchodzimy do niego zbyt dosłownie i ignorujemy znaczenie kulturowe czy subtelne niuanse. Bierzemy pod lupę mniej i bardziej spektakularne wpadki tłumaczy.

  • Dyplomatyczna porażka z językowym błędem w tle

Przegląd kłopotliwych i jednocześnie zabawnych błędów tłumaczeniowych zaczynamy od słynnego przemówienia prezydenta Cartera z 1997 roku. Prezydent Stanów Zjednoczonych odwiedził wtedy Polskę i korzystał z pomocy tłumacza, który nie znał zawiłych meandrów słowiańskiego języka. W efekcie prezydent oficjalnie wyznał Polakom nie tylko, że „porzucił Stany Zjednoczone na zawsze” („I left the United States this morning), ale także powiedział: „Przybyłem tutaj, ponieważ Was pożądam” („I have come to learn your opinions and understand your desires for the future”). Choć wspomniany błąd tłumaczeniowy nie miał poważnych konsekwencji, to został on uznany za jeden z najbardziej żenujących momentów w historii dyplomacji.

  • Drobny błąd w kampanii reklamowej i 10 mln dolarów straty

Bank HSBC posługiwał się sloganem „Assume Nothing” („Nic nie zakładam” w znaczeniu – wszystko jest możliwe), który oddawał strategię inwestycyjną spółki i trafiał do angielskich klientów. Kiedy jednak marka zdecydowała się na międzynarodową kampanię, jej hasło zostało przetłumaczone jako: „Do nothing”, co dosłownie zostało odebrane przez odbiorców jako „Bank, który nic nie robi”. W efekcie HSBC musiało wydać kolejne 10 mln dolarów na kampanię rebrandingową i przygotowanie hasła, które będzie sprawdzało się także na globalnym rynku.

  • Kłopoty na międzynarodowym rynku

O tym, że do ekspansji międzynarodowej trzeba być świetnie przygotowanym, również pod względem tłumaczenia i lokalizacji treści, przekonała się także szwedzka marka Electrolux. Gdy firma startowała ze sprzedażą odkurzaczy w USA, kampania promowała dużą moc ssącą urządzeń hasłem: „Nothing sucks like an Electrolux”, co gramatycznie było poprawne, jednak w mowie potocznej oznaczało „Nic nie jest tak do kitu jak Elektrolux”.

  • Gastronomiczne tłumaczeniowe wpadki

Dość często można także trafić na błędne tłumaczenia dań na język angielski w kartach menu restauracji lub hotelowych bufetach. Zwykle takie pomyłki są efektem dosłownych przekładów internetowych translatorów. Dlatego też w polskiej restauracji klienci mogą zamówić na przykład „lody z prawnikiem” („ice cream with lawyer”), a w arabskim hotelu w bufecie jest dostępna potrawa „z martwego Paula” („Paul is dead”), zamiast klopsików („meatballs”).

  • Odwrócone role w walentynki

Nietypowe konsekwencje miał też błąd tłumaczeniowy firmy Morozoff, która produkuje czekoladę. W latach pięćdziesiątych marka chciała wypromować w Japonii walentynkową modę na kupowanie słodkości. Japoński oddział firmy zrozumiał jednak dosłownie, że walentynki (Valentine’s Day) to święto, w którym to kobiety obdarowują czekoladkami mężczyzn. W efekcie przeprowadzonej kampanii kupowanie słodyczy stało się w Japonii tradycją. Do dziś 14 lutego czekoladki dostają mężczyźni, a miesiąc później kobiety.

  • Słowo na wagę życia i śmierci

Poprawne tłumaczenie ma też kluczowe znaczenie w medycynie. Gdy w 1980 roku do szpitala na Florydzie trafił pacjent w stanie śpiączki, jego hiszpańskojęzyczna rodzina opisała jego stan jako „intoxicado”, co zostało dosłownie przetłumaczone na angielski – jako „odurzony” („intoxicated”). Profesjonalny tłumacz wiedziałby, że faktycznie chodziło o zatrucie pokarmowe, a nie odurzenie alkoholem czy narkotykami. W efekcie lekarze wprowadzili prawidłowe leczenie za późno, co poskutkowało czterokończynowym porażeniem pacjenta. Ostatecznie szpital musiał wypłacić mu 71 mln dolarów odszkodowania.

Jak widać, dosłowne i nieprofesjonalne tłumaczenia mogą mieć poważne konsekwencje zarówno biznesowe, jak i finansowe, a nawet zdrowotne. Warto, więc zawsze mieć to na uwadze i korzystać z usług profesjonalnych firm tłumaczeniowych.

Źródła:

https://www.bbc.com/culture/story/20150202-the-greatest-mistranslations-ever,

https://blog.rosettastone.com/6-famous-mistranslations-and-what-we-can-learn-from-them/,

https://www.mentalfloss.com/article/48795/9-little-translation-mistakes-caused-big-problems,

https://www.businessnewsdaily.com/5241-international-marketing-fails.html.

 

Powiązane wpisy

Summa Linguae korzysta z plików cookie dla lepszego rozumienia sposobu korzystania ze strony internetowej. Dalsze korzystanie z tej strony internetowej jest równoznaczne z wyrażeniem zgody na politykę cookies.

Więcej